19.01.2018
W 2009 prasa podała, że Grzegorz Hajdarowicz zakupił od koncernu Edipresse 100% udziałów wydawcy czasopisma „Przekrój”, którym była spółka Wydawnictwo Przekrój Sp. z o.o. Tygodnik „Przekrój” miał już wówczas najlepsze czasy za sobą, ale wciąż miał grono wiernych czytelników. Transakcja była szeroko komentowana w mediach. Hajdarowicz zapowiadał rozwój pisma i wzrost sprzedaży: „Jestem pewien, że z obecną ekipą osiągniemy sukces. Jednak trzeba na niego cierpliwie poczekać. Liczę, że na szerokie wody wypłyniemy pod koniec 2010 roku” – zapowiadał Hajdarowicz („Gazeta Krakowska”).
Jednak wbrew buńczucznym zapowiedziom Hajdarowicza przedsięwzięcie zakończyło się spektakularną klapą. Sprzedaż tygodnika regularnie spadała, spółka wydawnicza generowała coraz większe straty. I wbrew zapowiedziom Hajdarowicza na koniec 2010 roku sytuacja finansowa wydawnictwa była już bardzo zła. Spółka wydawnicza poniosła w 2010 roku aż 6,2 mln złotych straty. Bilans wykazał ujemny kapitał własny w wysokości (minus) 2,8 mln złotych.
Kolejne lata nie przyniosły poprawy. Redaktorzy naczelni zmieniali się jak w kalejdoskopie, sprzedaż tygodnika regularnie spadała. Rosły za to straty – w 2011 to już 6,7 mln zł, na skutek czego ujemny kapitał własny spadł aż do (minus) 9,6 mln zł. Rok 2012 to także strata: 1,2 mln zł. Na koniec 2012 roku kapitały własne spółki wynosiły minus 10,6 mln zł. Sprzedaż tygodnika skurczyła się dramatycznie.
Wreszcie Hajdarowicz skapitulował i we wrześniu 2013 tygodnik został zamknięty.
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/to_koniec_przekroju_gremi_media_rezygnuje_z_wydawania_pisma_283235.html
Katastrofa „Przekroju” nie była jedyną porażką wydawniczą Hajdarowicza. Podobny los spotkał tygodnik „Uważam Rze” a także inne pisma. Stąd Hajdarowicz zasłużył sobie na opinię wyjątkowo nieudolnego wydawcy: „Ciekawe, że czegokolwiek się nie dotknie zamienia w nicość. I smutne, że nie ma jak rozliczyć wydawcy z destrukcyjnego działania w branży. Miejmy nadzieję, że w końcu skończą mu się pieniądze na zabawy z polskimi mediami” — tak pisał jeden z byłych pracowników „Przekroju” Patryk Chilewicz. „Nieudolny do granic”(„Dziennik Polski”: „Wielka katastrofa, czyli kim jest człowiek, który pogrążył Przekrój?”). „Mit zdolnego przedsiębiorcy rozbił się o bruk” („Do Rzeczy”).
To wszystko są sprawy dobrze znane, więc dlaczego o tym piszę na tym forum i dlaczego jest to istotne dla akcjonariuszy mniejszościowych kontrolowanej przez Hajdarowicza spółki KCI S.A.? Wszak Hajdarowicz kupił „Przekrój” na własny rachunek, nie wyszło mu, w biznesie jak to w biznesie – porażki się zdarzają, jemu wszak częściej niż innym, ale cóż – to jego pieniądze i jego problem. Kłopot jest w tym, że niezupełnie „jego” problem. A precyzując – niezupełnie jego pieniądze.
Przedsięwzięcie wydawnicze było prowadzone przez Hajdarowicza do pewnego momentu jako jego osobista własność. Był on jedynym udziałowcem spółki wydającej tygodnik. Jednak już w roku 2010 zarząd kontrolowanej przez Hajdarowicza spółki giełdowej Eurofaktor S.A. (znanej później również jako Gremi Media S.A. lub Gremi Inwestycje S.A.) udzielił spółce Wydawnictwo Przekrój Sp. z o.o. kilkuset tysięcy złotych pożyczki. W ten sposób środki finansowe spółki publicznej były wykorzystywane do ratowania prywatnego interesu Grzegorza Hajdarowicza.
Hajdarowicz miał w Eurofaktorze (pośrednio) 47% akcji, zatem mniejszość. Nawet te 47% posiadał poprzez inną spółkę giełdową: Jupiter S.A., w której posiadał (także pośrednio) 65% akcji. Ówczesny akcjonariat Jupitera to w pierwszym rzędzie spółka z mniejszościowym udziałem Skarbu Państwa – KCI Park Technologiczny Krowodrza S.A. Faktycznie zatem osobisty ciężar własnościowy Hajdarowicza w kapitale Eurofaktora wynosił około 1/4. Jednak to on posiadał nad spółką kontrolę i to on podejmował wszystkie strategiczne decyzje.
Poniżej przedstawiono uproszczony schemat własnościowy holdingu Hajdarowicza według stanu na przełomie lat 2012/2013.
(Źródło: sprawozdania finansowe Eurofaktor S.A., Jupiter S.A., KCI PTK S.A. za lata 2012 i 2013. Na żółto zaznaczono Skarb Państwa, na zielono spółki publiczne. Udziały w poszczególnych podmiotach przybliżone)
To tylko kilkaset tysięcy – mógłby ktoś powiedzieć. Zaczęło się istotnie od kilkuset tysięcy, ale wkrótce zarząd Eurofaktora zatracił wszelkie hamulce. W 2012 roku podjęto karkołomną i niewytłumaczalną decyzję: Eurofaktor dokonał zakupu szeregu wierzytelności wobec spółki Wydawnictwo Przekrój Sp. z o.o. na kwotę kilku milionów złotych. W rezultacie na koniec 2012 roku saldo długów, które skupił Eurofaktor wyniosło 6,7 mln zł. To była już znacząca kwota jak na możliwości niewielkiej spółki jaką był Eurofaktor. Długi te wymagalne były na koniec 2012, ale ich terminy wymagalności „zostały przesunięte do 20 grudnia 2013 roku” (cyt. za sprawozdaniem finansowym Eurofaktora) co mogło wskazywać, że są kłopoty z ich spłatą. Nie ujawniono od kogo zakupiono te długi i za jakie kwoty, poza wskazaniem, że jedną z transakcji zawarto z podmiotem powiązanym z Grzegorzem Hajdarowiczem.
Byłem jednym z akcjonariuszy Euforaktora. Zadawałem sobie wówczas pytanie: po co Eurofaktor zakupił wierzytelności wobec spółki, która mogła ich nie spłacić? Tym bardziej, że nie było żadnych realnych zabezpieczeń spłaty tego długu. Zaniepokoiło mnie dlaczego spółka publiczna – której majątek ma przecież służyć interesom wszystkich akcjonariuszy – angażuje tak znaczne środki w zakup długów wobec spółki należącej do akcjonariusza dominującego i o której powszechnie wiadomo było, że radzi sobie bardzo słabo. Nadto niepokojące wydało mi się prolongowanie terminu wymagalności długów. Na zgromadzeniu akcjonariuszy Eurofaktora w maju 2013 zapytałem czy należności od dłużnika da się wyegzekwować. Jednak zarząd udzielił mi pisemnej informacji, że nie ma żadnego zagrożenia co do ściągalności tych długów.
Takiej informacji udzielono mi w momencie kiedy wydawnictwo było już w stanie agonalnym.
7 września 2013 Eurofaktor poinformował o transakcji nabycia 100% udziałów spółki Wydawnictwo Przekrój Sp. z o.o. za 3,18 mln zł od bliżej niezidentyfikowanego podmiotu pod przydługą nazwą: Gremi Development spółka z ograniczoną odpowiedzialnością Beta spółka komandytowo-akcyjna. Poinformowano, że cena nabycia „została ustalona na podstawie wyceny sporządzonej przez niezależny podmiot zewnętrzny”, zaś transakcja ma „charakter długoterminowej lokaty kapitałowej”.
Zaledwie 3 tygodnie później „Przekrój” skonał.
Zakup wydawnictwa za ponad 3 mln złotych tuż przed zamknięciem tygodnika od nikomu nieznanego sprzedawcy był sporym zaskoczeniem dla akcjonariuszy mniejszościowych Eurofaktora. Zarząd zapewniał, że posiada profesjonalną wycenę wydawnictwa ale nie może jej ujawnić ze względu na tajemnicę handlową. „Umowa nie była zawierana z podmiotem powiązanym” – stwierdził lakonicznie zarząd Eurofaktora w odpowiedzi na zapytania o spółkę komandytowo-akcyjną od której zakupiono wydawnictwo. Jednak szybko okazało się, że tuż przed transakcją zakupu wydawnictwa przez Eurofaktor Hajdarowicz wniósł udziały w wydawnictwie aportem do wspomnianej spółki komandytowo-akcyjnej o przydługiej nazwie. Prezesem zarządu tej spółki była jego żona Dorota Hajdarowicz.
Jednak prawdziwy szok dla akcjonariuszy Euforaktora miał dopiero nadejść. Kilka tygodni po transakcji zakupu Wydawnictwa Przekrój Sp. z o.o. zwołano zgromadzenie akcjonariuszy na którym miała zostać głosowana uchwała o przyłączeniu spółki wydawniczej do Eurofaktora. Jednocześnie wraz z planem połączenia ujawniono bilans wydawnictwa. Był to pierwszy publicznie zaprezentowany obraz katastrofy finansowej w jakiej znalazła się spółka wydawnicza pod rządami Hajdarowicza. Zdumienie wzbudziła zwłaszcza góra długów: krótkoterminowe zadłużenie w wysokości ponad 14,7 mln złotych przekraczało majątek wydawcy ponad dwukrotnie, co oznaczało kapitał ujemny w wysokości prawie 8 mln złotych. Natychmiast pojawiły się pytania: kiedy wydawnictwo zdołało narobić tyle długów i kto je finansował? Wiadomo było o długach, które kupił Eurofaktor – to mniej niż 7 mln złotych. A pozostałe 8 milionów?
Spółka wydawnicza okazała się faktycznie bankrutem, utrzymywanym przy życiu jedynie przez wierzycieli.
Wśród akcjonariuszy Eurofaktora natychmiast pojawiły się obawy, że Hajdarowicz chce przeprowadzić połączenie celem spłaty tych 8 mln zł długów wobec nieznanych wierzycieli z majątku Eurofaktora. Połączenie spółek niesie za sobą właśnie takie skutki prawne, że podmiot przejmujący odpowiada za zadłużenie podmiotu przejmowanego. Nadto połączenie dłużnika i wierzyciela skutkuje tzw. konfuzją wierzytelności – zobowiązania i należności obustronnie umarzają się. W tej sposób dłużnik mógłby „spłacić” swoje zadłużenie, faktycznie go nie spłacając. Aby do realizacji takiego scenariusza nie dopuścić, razem z innymi akcjonariuszami: Radosławem Kędziorem i Projekt 28 sp. z o.o. zaskarżyliśmy uchwałę połączeniową do Sądu Okręgowego w Krakowie. Udało nam się również uzyskać wstrzymanie rejestracji połączenia. Złożyliśmy wniosek procesowy o zobowiązanie Hajdarowicza do okazania rzekomej wyceny wydawnictwa oraz o powołanie biegłego celem przeprowadzenia niezależnej wyceny.
Hajdarowicz oddał tą sprawę walkowerem. Nikt nie odpowiedział na pozew, nikt nie stawił się na rozprawie. Sąd wydał wyrok zaoczny uchylający uchwałę i do połączenia nie doszło.
W międzyczasie 3 miliony wydane przez Eurofaktor na zakup Wydawnictwa Przekrój Sp. z o.o. spisano w całości na straty.
Przez następne miesiące spółka wydawnicza popadała powoli w stan wegetacji.
Majątek pozostały w wydawnictwie stopniowo wyprzedano. W dość niejasnych okolicznościach nastąpiła sprzedaż tytułu „Przekrój”. Za 7 mln złotych zakupił go nieznany szerzej w branży wydawniczej fotograf Tomasz Niewiadomski. Kwota 7 mln złotych była postrzegana przez branżę jako mocno zawyżona. „Takie pieniądze mógł zdecydować się wyłożyć na to pismo jedynie hobbysta, który jest skłonny dokładać – uważa Zbigniew Benbenek, przewodniczący rady nadzorczej ZPR SA.(…) Siedem milionów złotych to cena mocno zawyżona – ocenia Tomasz Zięba były prezes Hearst Marquard Publishing.” (press.pl). „Niewiadomski wydając aż 7 mln musi liczyć na cud (…). A może Hajdarowicz pod stołem dostał za pismo kilkaset tysięcy, a do mediów puszczono bajkę o 7 milionach?” zastanawiali się komentatorzy (polskanabogato.pl). Ale skoro Niewiadomski rzeczywiście tyle dał, to kto bogatemu zabroni?
Sposób rozliczenia transakcji istotnie był bardzo dziwny: 4 mln złotych zapłacono od razu, ale pozostałe 3 mln złotych miało zostać rozliczone w formie „usług reklamowych lub innych o podobnym charakterze”. To bardzo nietypowa forma rozliczenia, w transakcjach kapitałowych praktycznie niespotykana. W jaki sposób Niewiadomski miałby dokonywać na rzecz Eurofaktora usług reklamowych? W jaki sposób wyceniono te usługi? Co Eurofaktor chciał reklamować? Jakie usługi „o podobnym charakterze” miał świadczyć Niewiadomski? Nie wiadomo. 3 miliony to spora kwota, można za to przeprowadzić ogólnopolską kampanię reklamową, w tym spoty telewizyjne. Jednak Eurofaktor niczego nie produkował i nie sprzedawał niczego, co można by było w taki sposób reklamować, zaś sam Niewiadomski podobnych mediów nie posiadał, a jedynie tytuł, który właśnie zaprzestano wydawać.
Sprawa wyjaśniła się dopiero w grudniu 2015 roku. „…Strony wobec faktu, iż nie istnieją możliwości wykonania usług określonych w umowie wobec nieuruchomienia wydawania czasopisma „Przekrój”, ustaliły, że cena sprzedaży określonej w umowie ulega obniżeniu do 5.000.000 złotych netto, a pozostałą do spłaty kwotę 1.000.000 zł. Kupujący zwróci na rachunek bankowy Sprzedającego w terminie do 31 grudnia 2015r.” – poinformowano w treści oficjalnego komunikatu giełdowego. W ten sposób – ku zdumieniu akcjonariuszy – zarząd wydawnictwa lekką ręką odpuścił 2 miliony, które miały jakoby być rozliczone w formie ekwiwalentnej wartości usług.
Tak wydawnictwo poniosło kolejne 2 miliony złotych straty.
Po sprzedaży „Przekroju” Hajdarowicz zmienił nazwę spółki na Gremi Sukces Sp. z o.o. Ostatnie istotne aktywo spółki wydawniczej to właśnie tytuł „Sukces”, który także nie odniósł „sukcesu”. Po tym jak sprzedaż pisma mocno spadła, sprzedano go Presspublice (obecnej Gremi Media S.A.) za 1,3 mln zł w 2015 roku. W ten sposób dawna spółka wydawnicza stała się spółką-wydmuszką bez majątku produkcyjnego.
A co z długami wydawnictwa wobec Eurofaktora? Akcjonariuszy niezmiennie zapewniano, że należności nie są zagrożone, ale spłata nie następowała. „Terminy spłaty (…) zostały przesunięte do 20 grudnia 2014 roku” (cyt. za sprawozdaniem finansowym za 2013).„Terminy spłaty (…) zostały przesunięte do 20 grudnia 2015 roku” poinformowano ponownie rok później (cyt. za sprawozdaniem finansowym za 2014).
A oto co Hajdarowicz napisał w sprawozdaniu finansowym Euforaktora (wówczas już przemianowanego na Gremi Inwestycje S.A.) za 2015 rok: „Z uwagi na toczący się proces połączenia Gremi Inwestycje S.A. oraz KCI S.A., oraz na fakt, że należności te są wyłączone w sprawozdaniach skonsolidowanych, a także z uwagi na daleko posuniętą ostrożność, której wymagają MSR zarząd podjął decyzję utworzenia odpisu na kwotę 4.420 tys. zł. Zarząd zwraca jednak uwagę, iż z uwagi na to, że istnieją plany wznowienia działalności gospodarczej Spółki zależnej Gremi Sukces Sp. z o.o., w ocenie Zarządu nadal jest możliwe, w przyszłych okresach, rozliczenia tychże należności. Na chwilę obecną z uwagi na to, że analizy te są w zbyt wczesnej fazie, Zarząd nie ma możliwości opisania szerzej tych planów”. Terminy płatności zadłużenia prolongowano oczywiście na kolejny rok.
Eurofaktor (Gremi Inwestycje S.A.) został w maju 2016 wchłonięty do KCI S.A. (innej spółki giełdowej kontrolowanej przez Hajdarowicza) i w ten sposób zakończył swój niechlubny żywot, przynosząc swoim akcjonariuszom, którzy utrzymywali jego akcje przez kilka lat, bardzo wysokie straty. Właścicielem resztek po wydawnictwie stała się w ten sposób spółka KCI, a byli akcjonariusze mniejszościowi byłego Eurofaktora/Gremi Inwestycje stali się również akcjonariuszami KCI.
W grudniu 2016 roku Hajdarowicz zafundował swoim akcjonariuszom kolejną niespodziankę. Na sobotni wieczór sylwestrowy (!) zwołano walne zgromadzenie akcjonariuszy, które miało po raz kolejny podjąć uchwałę o połączeniu z pustym już tworem, który pozostał po wydawnictwie. Mimo „nietypowego” terminu akcjonariusze mniejszościowi pojawili się na zgromadzeniu. Sam Hajdarowicz się na nim nie pojawił.
Byłem obecny na tym sylwestrowym zgromadzeniu. Czytając bilans zamieszczony w planie połączenia i czytając odpowiedzi na pytania, które ja oraz inni akcjonariusze zadawaliśmy, nie mogłem wyjść ze zdumienia – okazało się, że łączne zobowiązania bankruta wynoszą teraz 7,8 mln zł, ale są to zobowiązania prawie wyłącznie wobec KCI – w wysokości 6,5 mln zł (odziedziczone po Eurofaktorze/Gremi Inwestycje), a reszta wobec spółek holdingu Presspubliki. Kasa spółki była prawie pusta: zostało 25 tysięcy złotych. Inny majątek to około milion należności wobec Presspubliki (obecnej Gremi Media S.A.). Poza tym praktycznie nic.
Zestawiając te wielkości ze stanem zadłużenia wydawnictwa pod koniec 2013 nasuwają się kolejne pytania. Przypomnijmy, że w drugiej połowie 2013 roku zadłużenie spółki wydawniczej wobec Eurofaktora wynosiło niecałe 7 mln zł, ale zobowiązania wobec innych wierzycieli wynosiły 8 mln zł. Jednak wydawnictwo wyprzedało w międzyczasie swój wciąż znaczny majątek. Co się stało z pieniędzmi otrzymanymi od Niewiadomskiego? Zgodnie z oficjalnymi komunikatami otrzymano od niego w sumie 5 mln złotych. Oprócz tego wpłynęły pieniądze ze sprzedaży „Sukcesu” (1,3 mln zł). Zatem łącznie w latach 2013-2015 miało wpłynąć co najmniej 6,3 mln zł, nie licząc tego, że jakieś przychody z czasopisma „Sukces” do momentu jego sprzedaży jeszcze były. Jednak zadłużenie wobec Eurofaktora/Gremi Inwestycje/KCI zmniejszyło się nieznacznie a saldo rozliczenia z Presspubliką (łącznie długi i należności) prawie się kompensowało.
Znikły natomiast pozostałe wielomilionowe zobowiązania wobec innych niezidentyfikowanych wierzycieli.
W styczniu 2017 zarejestrowano połączenie KCI z Gremi Sukces Sp. z o.o. i w ten sposób długi wobec KCI zostały „spłacone” a problem wydawnictwa „rozwiązany”. Zgrubnie szacuję, że Eurofaktor mógł stracić na interesach Hajdarowicza z „Przekrojem” w sumie nawet 10 mln złotych, aczkolwiek dokładne kwoty trudno jest obliczyć.
Sprawą „Przekroju” w końcu zainteresowała się prokuratura. „Prokuratura Okręgowa w Krakowie bada transakcję nabycia przez Gremi Inwestycje S.A. upadającej spółki wydającej wówczas tygodnik „Przekrój”. Chodzi o działalność na szkodę firmy, wyrządzenie jej szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, poświadczenie nieprawdy w dokumentach a także niezgłoszenie wniosku o upadłość spółki handlowej.” – poinformował w sierpniu 2017 portal wpolityce.pl.
Hajdarowicz odniósł się do zarzutów o niegospodarność w sprawie „Przekroju” w wywiadzie dla Rzeczpospolitej. Na pytanie czy przy sprzedaży „Przekroju” doszło do naruszenia prawa odpowiada: „Nie, to była zwykła transakcja handlowa, oparta na analizach i wyliczeniach. Od ponad 26 lat, kiedy zacząłem działalność biznesową, zrealizowałem setki takich transakcji, a w mym holdingu to może nawet tysiące”. Po tym dorzucił jeszcze: „Nie wierzę, by teraz w oparciu o jego (tj. moje) poronione tezy, podejmowała (prokuratura) na poważnie jakieś działania. To byłoby chore.”. To emocjonalna i zupełnie niedorzeczna wypowiedź, w dodatku pozbawiona sensownej treści, a wypadało udzielić odpowiedzi konkretnej i rzeczowej.
Oto lista pytań na które odpowiedzi od Grzegorza Hajdarowicza oczekują akcjonariusze mniejszościowi KCI a także akcjonariusze byłego Eurofaktora/Gremi Inwestycje, w tym niżej podpisany:
1) Dlaczego majątek spółki publicznej Eurofaktor S.A. został przeznaczony do ratowania jego prywatnego interesu jakim było Wydawnictwo Przekrój sp. z o.o.?
2) Na jakiej podstawie zarząd Eurofaktora S.A. (Gremi Media S.A./Gremi Inwestycje S.A.) podjął decyzję o nabyciu wierzytelności wobec Wydawnictwa Przekrój Sp. z o.o.?
3) Od kogo zakupiono te wierzytelności i za jakie kwoty?
4) Dlaczego spółka Wydawnictwo Przekrój Sp. z o.o. nie zgłosiła formalnego wniosku o upadłość? Czy zaszły przesłanki upadłości w stanie w jakim się znalazła?
5) Jakim cudem we wrześniu 2013 wyceniono bankruta jakim de facto było Wydawnictwo Przekrój Sp. z o.o. na 3,18 mln złotych? Kto i na jakiej podstawie dokonał takiej wyceny?
6) Dlaczego zarząd Eurofaktor S.A. rokrocznie prolongował spłaty zadłużenia Wydawnictwa Przekrój Sp. o.o.? Dlaczego od razu nie przystąpiono do egzekucji długów i nie zajęto majątku dłużnika, kiedy majątek jeszcze był?
7) Dlaczego wielokrotnie wprowadzano akcjonariuszy w błąd twierdzeniami, że spłata należności od Wydawnictwa Przekrój sp. z o.o. nie jest zagrożona? Dlaczego audytorzy utrzymywali tą fikcję przez kilka lat?
8) Dlaczego sprawiono Niewiadomskiemu prezent w postaci darowania długu w wysokości 2 mln złotych należnych za sprzedaż tytułu „Przekrój”? Dlaczego nie zabezpieczono realizacji takiej umowy?
9) Co się stało z pieniędzmi faktycznie otrzymanymi od Niewiadomskiego za sprzedaż „Przekroju”? W jaki sposób je rozdysponowano?
10) Co się stało z pieniędzmi otrzymanymi za sprzedaż tytułu „Magazyn Sukces”?
11) Jak to się stało, że na koniec swojego istnienia Wydawnictwo Przekrój Sp. z o.o. posiadało zobowiązania w ogromnej większości jedynie wobec KCI S.A. i grupy kapitałowej Gremi Media S.A.?
12) Ile wynoszą łącznie straty byłego Eurofaktora S.A. (Gremi Media S.A./Gremi Inwestycje S.A.) z tytułu interesów związanych z Wydawnictwem Przekrój Sp. z o.o. wliczając w to: niespłacone pożyczki, zakup niespłaconych wierzytelności, nabycie udziałów w wydawnictwie i utratę wartości udziałów w wydawnictwie poprzez sposób rozliczenia sprzedaży „Przekroju” z Niewiadomskim? Jaka część z tych strat jest wynikiem transakcji z podmiotami powiązanymi z Grzegorzem Hajdarowiczem lub z nimi samym?
13) Gdzie są granice pomiędzy majątkiem spółki publicznej a prywatnymi interesami jej dominującego akcjonariusza?
Na interesach Hajdarowicza z „Przekrojem” pośrednio stracił także Skarb Państwa – jako akcjonariusz mniejszościowy spółki stojącej na wyższym szczeblu w drabinie holdingu Hajdarowicza spółki KCI Park Technologiczny Krowodrza S.A. (obecnie Gremi Inwestycje S.A.). „Zrealizowałem setki takich transakcji a w moim holdingu może tysiące” – wyjaśnia Hajdarowicz.
W jaki sposób organy państwowe zareagują na takie stwierdzenie?
Piotr Szczęsny
Post scriptum: Informujemy, że niniejsza publikacja spotkała się reakcją Grzegorza Hajdarowicza w postaci pozwu sądowego kontrolowanej przez niego spółki KCI S.A. przeciwko Piotrowi Szczęsnemu tytułem naruszenia dóbr osobistych, w którym zażądano zakazu publikacji. Jednocześnie złożono wniosek o zabezpieczenie powództwa w postaci zakazu rozpowszechniania publikacji. Jednak zarówno Sąd Okręgowy w Krakowie, jak i Sąd Apelacyjny w Krakowie oddaliły to żądanie. Postępowanie o naruszenie dóbr osobistych jest w toku.