Oświadczenie Piotra Szczęsnego w odpowiedzi na wywiad Grzegorza Hajdarowicza w „Rzeczpospolitej”

15.09.2017

Ze zdumieniem i wstrętem przeczytałem wywiad Grzegorza Hajdarowicza, którego udzielił on w kontrolowanym przez siebie dzienniku „Rzeczpospolita” w dniu 14 września 2017, w reakcji na publikację tygodnika „Sieci Prawdy”. Oprócz inwektyw, które kieruje pod moim adresem w rodzaju „bandyta” czy „szantażysta” (co będzie przedmiotem postępowania sądowego), raczył on udzielić wypowiedzi, które nie mają pokrycia w faktach. Do tych zarzutów zmuszony jestem się odnieść. I tak:

1) Nie jest prawdą jakoby transakcja zakupu Wydawnictwa Przekrój Sp. z o.o. była „zwykłą transakcją handlową”. Hajdarowicz doznał porażki biznesowej jako wydawca „Przekroju”, ale była to jego prywatna porażka i taką powinna była pozostać. Niestety, tą porażką zechciał się on podzielić ze spółką publiczną Gremi Media S.A. Na skutek nabycia Wydawnictwa Przekrój Sp. z o.o. ta nieistniejąca już spółka poniosła stratę w wysokości 3,2 mln złotych, nie wspominając już o wielomilionowych stratach wynikających z zakupu długów wydawnictwa. Hajdarowicz do chwili obecnej nie raczył poszkodowanym akcjonariuszom wyjaśnić co było przyczyną tych strat. Frazesy o rzekomych „analizach i wyliczeniach” nikogo nie przekonują, twierdzenia w rodzaju „poronione tezy” jedynie pogarszają sytuację.

2) Nie jest prawdą jakobym kiedykolwiek żądał „haraczu” w wysokości miliona złotych. Faktem jest jedynie, że zgłaszałem i zgłaszam roszczenia odszkodowawcze, jakkolwiek są to kwoty dalece niższe od wymienionej.

3) Twierdzenie Hajdarowicza „z szantażystami nigdy nie negocjuję” – abstrahując od obraźliwego pod moim adresem sformułowania – jest nieprawdziwe. W rzeczywistości kilkakrotnie prowadził on negocjacje ugodowe ze mną, chyba że stwierdzi, że jego pracownicy i prawnicy, którzy prowadzili takie rozmowy w jego imieniu, robili to bez jego wiedzy i zgody. Nadmieniam, że nikt nikogo nie zmusza do zawarcia ugody w sporach – można zamiast tego zwyczajnie zdać się na wyroki sądów. Jednak takie twierdzenie brzmi groteskowo po tym, jak samemu szukało się ugody. Ze swojej strony propozycję zawarcia porozumienia przyjąłem, uznając że ugoda była lepsza niż wojna, w szczególności, że dalszy spór obciążał i tak już naruszony wizerunek spółki publicznej jaką była dawna Gremi Media S.A., jakkolwiek do ugody finalnie nie doszło.

4) Nie jest prawdą jakobym posługiwał się nickiem „kci” na forach internetowych – nigdy nie podpisywałem się takim pseudonimem. Na forach internetowych wypowiadam się dość rzadko, a jeśli już, to nigdy nie używałem przeciwko komukolwiek obraźliwych sformułowań.

5) Nie jest prawdą jakobym „działał z grupą przestępczą która manipuluje kursem giełdowym” akcji KCI S.A. W rzeczywistości przez ostatnie dwa lata nie dokonywałem żadnych transakcji na akcjach spółki KCI S.A. ani bezpośrednio ani pośrednio. Nie manipuluję i nigdy nie manipulowałem kursami akcji. Takie oskarżenia to kompletny nonsens.

Wywiad, którego Hajdarowicz raczył udzielić świadczy o tym, że traci on poczucie rzeczywistości. Jako realne problemy postrzega on te, które są jedynie wtórnymi wobec ich przyczyn. Zajmując się wertowaniem internetowych forów nie dostrzega, że faktycznym problemem nie jest krytyka jego osoby na forach ale przyczyny tej krytyki. Dodatkowo przyznanie, że dokonywano nagrań rozmów ugodowych dyskredytuje samego Hajdarowicza: jak mają mu teraz zaufać aktualni i potencjalni partnerzy biznesowi w sytuacji, gdy jakikolwiek spór może skutkować wykorzystywaniem przeciwko nim poufnej korespondencji negocjacyjnej lub podstępnie sporządzonych nagrań z takich negocjacji? To nie jest już problemem tylko samego Hajdarowicza – obciąża to wiarygodność jednego z najpoważniejszych wydawnictw prasowych w kraju.

Apeluję do dziennikarzy „Rzeczpospolitej” – pisma o kilkudziesięcioletniej tradycji – o odwagę i o nieuleganie presji ze strony właściciela. Nie oczekuję, że opiszecie sposób w jaki Grzegorz Hajdarowicz prowadzi interesy w kontrowanych przez siebie spółkach, w których ma akcjonariat mniejszościowy. Jednakże taka instrumentalizacja poważnego pisma w tego rodzaju sporze podważa jego wiarygodność. Prowadzi to wprost na drogę, na którą niegdyś wkroczył „Przekrój”.

Piotr Szczęsny

Forum akcjonariuszy spółki KCI